[opinia wydobyta z archiwum]
Jakiś czas temu w Nowej Fantastyce przeczytałem opowiadanie Adama Przechrzty, po którym miałem tylko jedną refleksję: trzeba przeczytać jak najszybciej wszystko, co autor napisał – opowiadanie było tak ciekawe i świetnie napisane :-)
Na pierwszy ogień poszła “Chorągiew Michała Archanioła”, czyli rzecz o służbach specjalnych, twardzielach w kominiarkach, a jednocześnie o naukowcach i… alchemikach. Zdecydowanie powieść akcji, która z miejsca przypadnie do gustu wszystkim fanom literatury w stylu Magdy Kozak (wampirów co prawda nie ma, ale to tylko lepiej). Braterstwo, zaufanie, ponadnarodowe sympatie i zobowiązania, współpraca między służbami bez wiedzy, a czasem wręcz wbrew rządowi i tym podobne elementy.
Bohaterem jednak nie jest typowy, wyszkolony zabijaka. Owszem, ma całkiem sporo do powiedzenia w temacie szeroko rozumianej walki i przetrwania, ale na co dzień zarabia na życie pracując jako wykładowca na uczelni. Pewnego dnia otrzymuje propozycję, której ze względów grzecznościowych nie może odrzucić: syn znanego bankowca popełnił samobójstwo, rzucając się pod pociąg. Dziwne, że syn badał sprawy dotyczące znanej w przeszłości postaci Alchemika, z którego mikstur korzystał polski wywiad w okresie międzywojennym. Wystarczy dodać dwa do dwóch by zrozumieć, że samobójstwo to na pewno nie było.
Od tego momentu zaczyna się prująca przed siebie dziko akcja, w której w błyskawicznym tempie poznajemy kolejne postaci, nowych znajomych bohatera, jego rodzinę dalszą i bliższą, konkurentów i sympatyków na uczelni… I mówiąc szybka akcja mam na myśli taki system pisania, w którym autor w jednym, kilkuzdaniowym akapicie jest w stanie zmieścić scenę walki, jej przebieg, efekty dla walczących stron i nawet samopoczucie, jakie będzie miał bohater dnia kolejnego. Zero pitu-pitu i zbędnego gadania.
Na szczęście prócz akcji jest też w książce miejsce na nieco humoru, dialogi potrafią rozbawić. Poza tym znalazło się miejsce i na romans, czego zabraknąć nigdy nie powinno i na dramat, mocno uderzający czytelnika między oczy, dzięki czemu w książkę jest jeszcze łatwiej się wczuć.
“Chorągiew Michała Archanioła” to bardzo dobra książka, która fabularnie co prawda z nóg nikogo nie zwali, ale ogromnej większości czytelników zapewni potężną dawkę doskonałej rozrywki na wysokim poziomie. Autor zdaje się doskonale wiedzieć, o czym mówi, zajmując się tematem służb i wojskowości, podobnie gdy wspomina o wydarzeniach historycznych, jednocześnie ograniczając tego rodzaju wstawki i opisy do niezbędnego minimum, do wytłumaczenia pewnych spraw lub uśpienia czujności czytelnika, by następnie nagle akcję ponownie rozkręcić. Już się cieszę na myśl, że prędzej czy później w moje ręce trafi ciąg dalszy – “Białe noce”.
Chorągiew Michała Archanioła
Fabryka Słów 2009