814 Obserwatorzy
28 Obserwuję
pablos

Pablos czytelnik

Nelson Johnson - "Zakazane imperium"

Zakazane imperium - Nelson Johnson

Pierwszym, co należy zrozumieć przed zakupem tej książki jest fakt, że "Zakazane imperium" nie jest powieścią, nie posiada fabuły jako takiej, nie przedstawia losów bohaterów w klasycznym, beletrystycznym ujęciu. Jak się bowiem okazuje już podczas lektury prologu, książka jest efektem fascynacji autora historią Atlantic City i oferuje nic innego, jak po prostu bardzo sprawnie przedstawione fakty; jest to nic innego, jak dokument, mówiący od samego początku do samego końca o postaciach jak najbardziej autentycznych, ale na sposób podręcznikowy. Urodził się, żył, umarł - a potem kolejny i kolejny. I bardzo szybko do czytelnika dociera, że "Zakazane imperium" nie tyle opowiada o Enochu "Nuckym" Johnsonie, co właśnie o mieście: skąd wziął się pomysł na budowę miasta pośrodku niczego, i co spowodowało, że to właśnie w Atlantic City narodziły się podwaliny współczesnej przestępczości zorganizowanej.

 

Zaczynamy na wiele lat przed narodzinami Nucky'ego, jeszcze przed wojną secesyjną, kończymy w latach 70. ubiegłego wieku. Pierwowzór postaci Nucky'ego Thomsona z serialu HBO występuje tu tylko chwilę. Co prawda ma dla siebie nieco więcej miejsca, niż jeden rozdział, jednak każdy, kto przede wszystkim tą postacią był zainteresowany może doznać uczucia zawodu. Jego kunszt uprawiania polityki oraz prowadzenia biznesu na boku nie ma sobie równych, wpływ Enocha widać także na wiele lat po odejściu od sterów władzy, na szczęście inni bohaterowie tego przedziwnego miasta także są interesujący.

 

Osobiście byłem początkowo rozczarowany, bowiem jak zwykle nie zastanawiałem się długo, tylko szybko kupiłem ebooka i dodałem do kolejki oczekujących na przeczytanie. A gdybym poświęcił chwilę na obejrzenie o czym lektura jest, pewnie bym jej nie kupił, dokument, fakt i tego typu sprawy niespecjalnie mnie interesują. Po kilkudziesięciu stronach jednak uczucie rozczarowania znacznie się zmniejszyło, bowiem muszę uczciwie powiedzieć, że Nelson Johnson (zbieżność nazwisk przypadkowa?:) potrafi opowiadać o swojej fascynacji na tyle ciekawie, że bez kłopotu przechodzimy przez kolejne rozdziały historii Atlantic City.

 

I na swój sposób jest to miasto fascynujące, podobnie nie da się nie dostrzec znaczenia i roli Enocha Johnsona (w serialu przemianowanego na Thomsona). Historia tej miejscowości pokazuje jak smutnym krajem była Ameryka przez wiele dziesięcioleci po zakończeniu wojny secesyjnej, ale wciąż ze stosowaniem segregacji rasowej. Widać tu jak beznadziejnie żenującym potrafi być ustrój zwany kapitalizmem, jak śmieszne są wszystkie frazesy o wyższości demokracji nad innymi ustrojami, widać mnóstwo nieprzyjemnych kwestii. Ale na przykładzie jedynego w swoim rodzaju Atlantic City, miasta będącego po prostu niczym, jak tylko jedną wielką okazją dla dosłownie każdego, widać także skąd wzięli się ludzie, którzy przez tyle lat byli nikim, jak pospolitymi kryminalistami, jednocześnie piastując bardzo ważne funkcje w życiu politycznym Stanów Zjednoczonych i Partii Republikańskiej.

 

Można się zatopić w prezentacji świata, w którym po prostu nie da się nie odczuwać szacunku dla postaci takich jak Komandor czy Enoch Johnson. Jest tu przedstawione sporo takiej historii Ameryki, jaką widzi się rzadko - kraju, gdzie panuje zasada, iż jeśli społeczność daje sobie radę sama, to zostawia się ją samej sobie. To do dziś funkcjonuje na środkowym zachodzie, w górach, w tym kraju - państwo niespecjalnie interesuje się mieszkańcami tych odludzi, ba, czasem nawet pozwala swobodnie nie płacić podatków, bowiem wie, że mieszkańcy sami o siebie zadbają, a z tymi wszystkimi ustawami, papierami, to czasem jest więcej problemu, niż faktycznego zysku. I tak działało Atlantic City, gdzie segregacja rasowa istniała, ale w o wiele mniejszym stopniu, niż gdzie indziej, gdzie czarni mieszkańcy pracowali, nie dzierżawili, gdzie w pewnym momencie dzieci obu ras chodziły do tych samych szkół na te same lekcje - o wiele wcześniej, niż w innych rejonach USA. Mamy tu ludzi budujących pozycję tylko dla siebie, jednocześnie wyprzedzając całą resztę kraju w dostarczaniu nowych wynalazków do domów, zapewnianiu ochrony zdrowia, poprawnej edukacji, likwidowaniu biedoty - to byli bohaterowie! I kryminaliści, oczywiście.

 

I choć lektura była bardzo zajmująca, to jednak i tak szkoda mi trochę, że nie skupiała się przede wszystkim na Thomsonie. Facet zorganizował wielki zjazd, na którym byli wszyscy liczący się mafiozi. To on doprowadził do rozmów, on podłożył fundamenty pod nie walkę między frakcjami i rodzinami, ale współpracę, wspólną egzystencję i dbanie o wspólne interesy. Przy czym w przeciwieństwie do Capone'a umierającego od syfilisu czy Luciano spędzającego ostatnie dekady życia na wygnaniu w Europie, Nucky Johnson dożył 85 lat w swoim kraju, na wolności.

 

Chyba najwygodniej było by przeczytać "Zakazane imperium" przed obejrzeniem produkcji HBO, by móc od razu, od pierwszego odcinka dostrzegać drugie i trzecie dno historii oraz zrozumieć o wiele, wiele więcej. A ponieważ książka fabularnie nie ma wspólnego praktycznie nic ze scenariuszem, to znając serial także warto sięgnąć po tę pozycję, bo tak, jak mówię: historia Atlantic City jest jedyna w swoim rodzaju, a autor książki potrafi o niej opowiadać.

 

Boardwalk Empire

MUZA 2013