Seria “Nocny Patrol” wzbogaciła się o piąty tom, zatytułowany “Nowy Patrol”. Na jego przykładzie coraz bardziej widać, że autor im starszy - tym bardziej zaniepokojony tym, co widzi dookoła siebie. Każdy odcinek cyklu oferując interesujących bohaterów i trudne wybory tak naprawdę opowiadał o ludziach - nie Innych, ale ludziach, będących jedynym powodem, dla którego powstały zarówno Patrol Nocny, jak i Dzienny.
Do tej pory jednak autorowi udawało się przedstawiać swoje pytania o ludzkość w sposób umiejętny, na pierwszym planie bowiem wyraźnie umieszczał akcję, Antona Gorodeckiego, Nesera, Siemiona, Zawulona i całą resztę naszych ulubionych postaci z cyklu. Jeżeli czytelnik niespecjalnie był w nastroju na rozważania na temat przyszłości ludzi, mógł wszystkie te rozterki Antona potraktować jako prywatną sprawę bohatera i po prostu przejść dalej, do opowieści. Teraz będzie trochę trudniej, bowiem rozważania są właściwie istotą tej książki.
“Nowy Patrol” wyraźnie odstaje od poprzedników. Widać tu wyraźnie, że pisarz znalazł się w czymś na kształt ślepej uliczki, gdzie jedynym wyjściem z sytuacji jest się cofnąć. Stopniowo zwiększał moc Antona i kreował swoją postać na coraz potężniejszego maga - i wreszcie zablokował się kompletnie. Bo jeśli zarówno Anton, jak i jego małżonka są już Wyższymi Magami, a ich córka to w ogóle chodząca potęga, to co pozostaje? Ano, pozostaje tylko jedno - ratowanie świata, niestety, takie zawierające wiele elementów mesjańskich. A tych nie jestem w stanie strawić.
Pytania, jakie stawia Anton to także nic nowego. Wręcz przeciwnie - bohater, wraz z autorem zastanawiając się nad ludzkością wyraźnie cofa się, coraz częściej przypominając te wydarzenia i kwestie filozoficzne, które poznaliśmy w poprzednich odcinkach. Nazwa powieści - “Nowy Patrol” - to chyba żart, bowiem książka nie oferuje zupełnie nic nowego, nic, jeśli chodzi o tak lubiane przeze mnie drugie dno. Bo na pierwszym planie nowości nie brakuje, akcja wciąga niesamowicie, oderwać się od lektury po prostu nie można - no, ale wiecie, tak właśnie pisze Łukjanienko, tak ma być, to nie jest zaskoczenie. :)
Jednak, choć szczerze przyznaję, że to najsłabszy odcinek cyklu, i tak bawiłem się bardzo dobrze. I rzecz jasna już teraz się zastanawiam, czy (a raczej: kiedy) będzie kolejna część cyklu, i czy znowu oczekiwanie będzie trwało tak wiele lat?
Новый Дозор
MAG 2014
PS. Autor popsuł sobie opinię negatywnymi opiniami na temat konfliktu na Ukrainie oraz na temat samego sensu istnienia tego państwa. A mi do głowy przychodzą słowa Szczepana Twardocha: “moje książki są mądrzejsze ode mnie”. Spoglądając na regał, na którym mam wszystkie wydane w Polsce książki pana Łukjanienki, wspominając sobie ich treść, nie potrafię nie sparafrazować mojego ulubionego polskiego twórcy: książki pana Siergieja są także o wiele mądrzejsze od niego samego :)