Zasiadając do lektury zupełnie nie wiedziałem o czym książka będzie. Udało mi się skutecznie obronić przed nachalnym promowaniem tej pozycji sprzed jakiegoś czasu, nawet mimo istnienia filmu na jej podstawie. I myślę sobie, że to dobrze, bo jest to powieść tak wyjątkowa, że zakwalifikowanie jej jako kolejnej martyrologicznej pozycji o holokauście, Żydach czy niemieckim nazizmie jest zwyczajnie zbyt proste.
Najpierw zachwyca forma. Jest to historia przedstawiona w pierwszej osobie, ale przez narratora, jakiego trudno sobie wyobrazić. Narrator ten opisując życie małej Liesel Meminger wraz z jej przybranymi rodzicami stale “psuje” nam zabawę, często wybiegając myślą wprzód i zdradzając to, co zdarzy się w kolejnych latach. Powoduje to powstanie specyficznego, wyjątkowego klimatu, w którym bardzo szybko czytelnik potrafi się zacząć poruszać swobodnie, stajemy się częścią tego świata z narratorem równie osobliwym jak rzeczywistość lat trzydziestych w Trzeciej Rzeszy.
Potem zachwyca przedstawienie bohaterów, postaci, które jednocześnie doskonale wpisują się w dziwny klimat opowieści, a przy tym są ludźmi z krwi i kości, jakich często możemy spotkać, prawdziwymi. A na sam koniec zachwyca istota książki, czyli zrozumienie tematu, tego, o czym ona w ogóle jest, mimo holokaustu, mimo tragedii Żydów i innych ludzi, których zmieliła machina Hitlera i mimo ukazania świata faszystowskiego, gdzie cała ideologia narodu oparta została o jedną zasadę: my lepsi, inni gorsi. Czytelnik stopniowo zaczyna odsłaniać początkowo ukrytą prawdę, i patrząc na rodzącą się u Liesel miłość do książek wpierw kibicuje dziewczynce, a potem czeka, aż i ona zrozumie.
Rewelacyjna książka, nie tyle samą ukazaną tu historią - bo to już było nie raz, nie dwa - co wykonaniem całości przez autora. To pomysł na kształt ułożenia kolejnych zdań tu robi największe wrażenie, na styl powieści, na jej dynamiczne, niedługie fragmenty rozdzielone wieloma specjalnie wyróżnionymi zdaniami. Sama forma jest także odzwierciedleniem prawdy, jaka zostanie objawiona Liesel, i dodając do tego niewątpliwy talent Zusaka do utrzymywania uwagi czytelnika otrzymujemy powieść, która faktycznie zasługuje na uwagę tłumów i którą się gorąco chce polecać, jako coś innego, coś nowego, co pokazuje, że nawet dziś utalentowany twórca znajdzie sposób na stworzenie czegoś swojego, odrębnego od stale powielanych schematów. A że pod koniec robi się momentami zbyt patetycznie? Gdy opowiadamy o holokauście nie sposób uniknąć patosu, zresztą ostatnie strony książki pokazują, że nawet patos można ukazać trochę inaczej, niż zwykle.