Od dawna miałem ochotę na poznanie tej książki. Głównie za sprawą dość pozytywnych recenzji, na które trafiałem. Historia alternatywna, w której Polska jest potęgą, wciąż istnieje państwo Zakonu Krzyżackiego, a reszta Europy to kraje opanowane przez Arabów? Brzmi ciekawie.
Od początku rzucają się w oczy dwie podstawowe rzeczy: po pierwsze okropnie przydałaby się mapa, żeby sobie w prostszy sposób uświadomić rozmiar Rzeczypospolitej, rzeczywiste nazwy otaczających jej krain i zasięg kolonii w Afryce. Po drugie książka oferuje bardzo fajne przypisy, które zastępują wprowadzenie w świat. Bohaterowie wspominają historyczne wydarzenia, które w przypisach są opisane w formie krótkiego rysu - tworzy to przyjemny klimat.
Początek książki jest więcej niż interesujący. Zamiast Polaków mamy Rzeplitów, rzecz jasna Krzyżaków, Arabów oraz… Prusów? Ta ostatnia nacja jest największym zaskoczeniem. Rzeczpospolita jest prawdziwą potęgą, stolicą kraju jest Lwów, hymnem Bogurodzica, a całość powstała jako związek nie dwóch, a trzech narodów, z Ukrainą i Litwą. Stąd też wśród stale obecnych, słynnych nazwisk polskiej szlachty i Chmielnickich nie zabrakło. Całość konstrukcji sprawia solidne wrażenie, głównie dlatego, że autor tworząc potężną Rzeczpospolitą starał się wyraźnie, by nie był to twór z papieru. Znajdziemy odniesienia do wstydliwych z historycznego punktu widzenia wydarzeń, w których Rzeplici brali udział, to nie jest państwo zbudowane przez samych rycerzy na miarę Zawiszy Czarnego. I to jest dobre, bo serdecznie mam już dość historii alternatywnych, w których potęga budowana jest honorem, krwią i blizną. Wiadomo, że w polityce liczy się bardziej spryt i okazja.
Etap poznawania realiów jest przyjemny. Całość jest co prawda pokazana w formie dynamicznej, gdzie stale poznajemy nowe postaci z różnych narodów, jednak utrzymanie uwagi nie stanowi żadnego problemu. Do czasu.
Problemy niestety pojawiają się gdzieś w okolicy połowy pierwszego tomu i ze smutkiem przyznam, że trwają już do samego końca. Bowiem ten interesujący świat ma nam do zaoferowania historię jakich wiele, przytłumioną przez wydarzenia boleśnie proste i przewidywalne, niejako psujące otoczenie, nie wykorzystujące go w pełni. Dżihad, walka Prusów o niepodległość lub chociaż autonomię, aspiracje Krzyżaków i polityczne rozgrywki między Rzeplitami - wszystko to jest tylko dobre, akceptowalne, ale niestety jak dla mnie już nie autentycznie interesujące. Nawet wskazanie wad Rzeplitów, tak bardzo przypominających Polaków nie poprawiło mi lektury, a przecież lubię jak zamiast patosu powieści oferują realizm, a nawet sarkazm.
Także problemy z utrzymaniem uwagi, gdy już zaczęły się pojawiać nie chcialy ustąpić. A drugi tom niestety sytuacji nie poprawił. Stąd książkę polecam fanom historii alternatywnej oraz tym czytelnikom, którzy lubują się w opowieściach o Wielkiej Polsce od morza do morza, największej sile Europy, rozjemcy i stróżu światowego prawa. Natomiast tych, którzy bardziej wolą interesującą opowieść o ludziach, ciekawych bohaterach i postawach ostrzegam, że tu “Krzyżacki poker” wypada bardzo przeciętnie.
Krzyżacki poker
Fabryka Słów 2005