Druga część przygód profilera Huberta Meyera chyba przewyższa tom pierwszy. Mnie autorka kupiła już na etapie miejsca akcji - Katowice, Stawowa oraz okolice, pokazane tak, jak faktycznie wyglądają, sporo historii tych miejsc, które tak dobrze znam - no, po prostu nie musiałem sobie wyobrażać tych lokacji - zwyczajnie w nich byłem podczas lektury. Ale wydaje mi się, że czytelnik spoza Górnego Śląska też bez problemu poczuje klimat jaki panuje pod Spodkiem i Superjednostką.
Mamy nowych bohaterów i są to postaci doskonale przygotowane i przedstawione. Policjanta o nazwisku Szerszeń nie sposób nie polubić, a prokurator Weronika Rudy bardzo zaciekawia swoją osobą i prawie od razu chce się wiedzieć więcej. Coś tu jest w tle, jakiś dramat, coś się dzieje… Ale mamy dobrze zbudowane postaci nie tylko w grupie prowadzącej śledztwo, także dodatkowi bohaterowie stworzeni zostali zgodnie z najlepszymi zasadami sztuki. A przy takim skomplikowaniu akcji ma to ogromne znaczenie, dzięki świetnej kreacji postaci nie sposób stracić wątku lub zagubić się, mimo że praktycznie do samego końca autorka serwuje nam stale coś nowego, jeszcze więcej, jeszcze inaczej, zaskakuje i kombinuje. Pod koniec zaczyna to być co prawda lekko męczące, ale ogólnie jest ok, mocnej przesady w realizacji samej sprawy jednak nie stwierdzam.
Na Stawowej popełniono morderstwo, w jednej z najstarszych kamienic. Sprawa jest, jak już wspomniałem, bardzo skomplikowana. Przed kilkunastu laty w tym samym miejscu popełniono inną zbrodnię, a Szerszeń i Rudy, przy pomocy Meyera muszą odnaleźć sprawcę w ciągle rosnącym i coraz większym gąszczu intryg. W tle natomiast oglądamy naszych protagonistów w sytuacjach codziennych, autorka pozwala nam się zarówno pośmiać, jak i pokazuje kilka niezłych dramatów. Z niektórych przygotowanych przez siebie sytuacji wychodzi zwycięsko, inne odrobinę rażą naiwnością lub po prostu banałem rozwiązania, ale znowu: przesady nie ma i ogólne odczucie po lekturze jest dobre.
I tak naprawdę, mimo że nie mogę uczciwie powiedzieć, że "Sprawa Niny Frank" oraz "Tylko martwi nie kłamią" zwaliły mnie z nóg, to jednak przyznam, że na tle innych polskich twórców spod znaku gatunku kryminał/thriller proza Katarzyny Bondy znacznie się wyróżnia. Tak sobie myślę, że stwierdzenie Zygmunta Miłoszewskiego, jakoby autorka była "królową polskiego kryminału" ma uzasadnienie, zwłaszcza, że od 7 października 2013 roku mieliśmy bezkrólewie.
Tylko martwi nie kłamią
Code Red (Bookrage.org) 2014